Nasze klasy -portal dla absolwentów, nauczycieli, znajomych i gości
Polscy eksperci badają w Smoleńsku "pancerną brzozę"
Polscy prokuratorzy przebywający w Smoleńsku przeprowadzili szczegółowe badania "pancernej brzozy" m.in. przy użyciu rentgena – czytamy w "Gazecie Polskiej codziennie". Chodzi o drzewo, w które miał uderzyć prezydencki tupolew.
Prokuratura wojskowa potwierdziła, że do Smoleńska udał się prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wraz z grupą biegłych i specjalistów. Nie ujawniła jednak szczegółów pracy na miejscu katastrofy.
Profesor dr. hab. Adam Krajweski z Wydziału Technologii Drewna SGGW uważa, że zdecydowano się na to za późno. - Gdyby pobrano materiał od razu, byłby bardziej wiarygodny niż po tak długim czasie, m.in. ze względu na wpływ czynników zewnętrznych jak deszcz, śnieg, wiatr czy promienie słoneczne - czytamy w "GCP".
Według raportu rosyjskiego MAK-u i rządowej komisji Jerzego Millera badana brzoza była odpowiedzialna za urwanie fragmentu skrzydła w prezydenckim TU-154M, co doprowadziło do katastrofy.
- To haniebne zaniechania - uważa Stanisław Piotrowicz z Krajowej Rady Prokuratorów.
Pracę prokuratorów w Smoleńsku zobaczyli turyści z Polski. Nie pozwolono im jednak fotografować ubranych w białe kombinezony śledczych i biegłych.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
("GPC"/PAP, JS)
Miesiąc przez katastrofą samolotu Tu-154 polska ambasada w Moskwie informowała MSZ, że lotnisko w Smoleńsku nie jest przygotowane do przyjmowania samolotów - takie informacje wynikają z dokumentów do jakich dotarł tygodnik "Wprost"
9 marca ówczesny ambasador Jerzy Bahr skierował ten dokument do dwóch urzędników MSZ: dyrektora departamentu wschodniego Jarosława Bratkiewicza i dyrektora departamentu konsularnego Jarosława Czubińskiego.
- W związku z likwidacją jednostki wojskowej obsługującej lotnisko w Smoleńsku nie ma technicznej możliwości wylądowania samolotu specjalnego z grupą przygotowawczą wizyty Premiera RP (brak sprzętu zabezpieczenia lotów w tym cystern paliwowych, mobilnych agregatów prądotwórczych, sprzętu utrzymania pasa startowego) – jak przytacza treść clarisa na swojej stronie internetowej tygodnik "Wprost" .
Rosjanie oraz rząd Tuska cały czas kłamią i mataczą. Zaczęło się to od podawanej godziny katastrofy (?), przez informację że przeżyły cztery osoby, następnie że przesiano ziemię na głębokość 1 metra i trwa do do dziś. Rozumiem że robią to Rosjanie, ale żeby robili to Polacy? Chyba że Platforma i Rząd Tuska to nie są Polacy i reprezentują interesy sprzeczne z interesem Polski i Polaków!
Jeżeli PO robi wszystko aby nie wyjaśnić przyczyn katastrofy
~pater
która była spowodawana ich niekompetencją i złośliwością względem Prezydenta. To ciężkim zaniedbaniem byłoby nadal nic nie robić!
ŻĄDAMY PRAWDY [1]
NIE PRZEMILCZYMY TEJ ZBRODNI
Taliban wie, że wpływ na prezesa będzie miał tylko wtedy, gdy dojdzie do ostrej wojny z PO - mówi inny polityk PiS. - Dla Kaczyńskiego wyjaśnienie katastrofy to idee fixe, więc starzy współpracownicy, wykorzystując, że Joasia jest na urlopie, a Poncyljusz w szpitalu, podgrzali emocje - dodaje.
Taliban wie, że wpływ na prezesa będzie miał tylko wtedy, gdy dojdzie do ostrej wojny z PO - mówi inny polityk PiS. - Dla Kaczyńskiego wyjaśnienie katastrofy to idee fixe, więc starzy współpracownicy, wykorzystując, że Joasia jest na urlopie, a Poncyljusz w szpitalu, podgrzali emocje - dodaje.
Czekają nas wybory do władz partii. Ludzie, których ostatnio prezes odsunął, chcą odzyskać wpływy, twierdzi członek Rady Politycznej PiS. Wskazuje na grupę współpracujących z Kaczyńskim jeszcze w Porozumieniu Centrum. Określani mianem talibanu z racji niechęci do zmian wizerunkowych w PiS, stracili na znaczeniu, gdy w kampanii lider partii zbliżył się do grupy "liberałów", m.in. Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Pawła Poncyljusza.
"Rzeczpospolita": Do zmiany retoryki nakłonili Jarosława Kaczyńskiego jego dawni współpracownicy walczący o wpływy w partii. Zdaniem informatorów gazety "wojna o katastrofę smoleńską" została wywołana celowo